Skrzat Helpik i jego moc

Niewielu w niego wierzyło... Niewielu wierzyło we mnie, kiedy rozpoczynaliśmy wspólną - ze Skrzatem Helpikiem drogę. 


       Zaczęło się niewinnie, bo od spotkania w domu Anity, gdzie wspólnie z Michałem, we troje analizowaliśmy, co możemy tworzyć - żeby nie musieć się porosić o kasę - i nie daj Boże uzależnić się finansowo od rozdających środki publiczne w danym czasie. 
        Grono było wyborne, ponieważ Anita jest specjalistką w zakresie tworzenia Rękodzieła, Michał okazał się fantastycznym twórcą całej idei Skrzata Helpika, a ja w trybie natychmiastowym wymyśliłem całą kampanię marketingową dla tego pomysłu.


Już tego wieczoru - kiedy siedzieliśmy i o tym rozmawialiśmy - wiedzieliśmy, że to nie może się nie udać. Dodatkowo, angażując w to Seniorów, którzy mieliby tworzyć to nasze dzieło, sukces naprawdę musiał być gwarantowany.


Z dobrymi nowinami długo nie czekaliśmy. Następnego dnia o całej idei poinformowaliśmy naszych podopiecznych, którzy z nieodpartą radością czekali na szczegółowe informacje dotyczące tego jak będzie wyglądała nasza organizacja i czym będziemy się wspólnie zajmować. 
        Projekt skrzata był podobne do tych które można było nabyć na rynku. Miał być to małe czerwone, piękne Skrzat z naciągniętą czapka na czoło a także na oczy. Brak oczu był to szczególnym elementem do którego w sposób szczególny przywiązywaliśmy dużą wagę. Chodziło o to, aby zasymbolizować poprzez brak oczu naszego skrzata, że będzie on pomagał każdemu – nie patrząc na nic. Miał mieć dość długie łapki oraz długie nogi.
        Nad jego nazwą, również długo się nie zastanawialiśmy. Wiedzieliśmy że ma być to Skrzat które będzie pomagał, dlatego też nazwaliśmy go Helplik od angielskiego help – pomagać

        Przygotowany prototyp skrzata zakładał siedzącą wersję maskotki. Nie planowaliśmy absolutnie, że ma być to Skrzat stojący. Zależało nam na tym, aby skrzata można było posadzić w wygodnym miejscu w domu, po to aby obserwował on całe gospodarstwo i trzymał pieczę nad dobrymi emocjami, w każdym domu w którym znalazł nowych właścicieli. Od samego początku nie zakładaliśmy innej opcji, jak tylko takiej do skrzata muszą szyć Seniorzy.
Dodatkowym warunkiem jego tworzenia musiała być atmosfera. Zależało nam na tym, aby był szyty w atmosferze radości, spokoju oraz wzajemnej życzliwości. Bo wiedzieliśmy, że Skrzat napełniony takimi emocjami będzie przynosił szczęście wszystkim, którzy go nabędą. 

        Przedstawione przez nas idea, wzór, pomysł oraz cały proces jego realizacji bardzo spodobały się naszym seniorom. Zachwyt był na tyle dużo, że już następnego dnia seniorki w swoich domach zaczęły tworzyć Helpika. Była to typowa praca chałupnicza, ponieważ nie mieliśmy absolutnie żadnego pomieszczenia, w którym moglibyśmy się wspólnie spotkać, a przygotowane Skrzaty trafiały do mojego domu, z którego każdego dnia zapakowane w kartony i w paczki, były wysyłane w świat.
Po pierwszym tygodniu - odkąd rozpoczęła się produkcja naszych Skrzatów, ilość zamówień W platformach zakupowych była tak ogromna, że nie byliśmy w stanie tego sami zrealizować. Dlatego też na początku – nie mając jeszcze swojej siedziby, nie mając jeszcze swojego miejsca do produkowania – Skontaktowaliśmy się z zakładem aktywności zawodowej z Zabrza, który wspierał nas w przygotowywaniu całej tej produkcji.
Nasza Współpraca z ZAZem jednak nie trwała długo, ponieważ lawinowo rosnąca ilość zamówień była tak duża, że Niepełnosprawni z Zabrza również nie byli w stanie zaspokoić naszych potrzeb sprzedażowych. 

    Dlatego też, nieuchronne było natychmiastowe i pilne uruchomienie lokalu u nas - w Mławie, w którym moglibyśmy się wszyscy razem spotykać i już nie w wersji chałupniczej, ale w procesie normalnego tworzenia przygotowywać te Skrzaty. 
Tak też się stało, po dwóch miesiącach domowego szycia. Niestety, a może wręcz na szczęście, ta forma działania kompletnie się nie sprawdziła.


Dzisiaj Skrzat Helpik jest już w kilkudziesięciu domach w Polsce. Jest już w blisko 30 różnych wzorach. A na hasło Helpik, wszyscy reagują w sposób bardzo życzliwe. Trafia On nie tylko do domów jako dobry Duszek – opiekun gospodarstwa czy człowieka. Trafia On na licytacje, przeznaczany jest na prezenty dla uczniów np. dla uczniów w szkole, dla nauczycieli... Spotykany jest także firmach jako prezent na święta dla współpracowników czy kontrahentów. Coraz częściej staje się również prezentem weselnym, gdzie zamiast kwiatów Państwo Młodzi chcą, aby każdy z gości kupił im skrzata, a po przyjęciu nowożeńcy otrzymane Helpiki zawożą do domów dziecka czy innych placówek Opiekuńczo Wychowawczych. 
O naszym Skrzacie powstało już bardzo wiele materiałów – zarówno prasowych jaki telewizyjnych. Był on gościem w bardzo wielu programach radiowych, telewizyjnych czy innych audycjach.
Bywa także na kongresach ekonomii społecznej i jest gościem bardzo wielu inicjatyw i targów. Nasz helpik oprócz tego, że pomaga to jest także bardzo sławny i z tego jesteśmy dumni.

Szyty jest już na skalę - można byłoby rzec przemysłową - jednak z zachowaniem podstawowych i pierwszych wartości, z jakimi wchodziliśmy w proces tworzenia naszego duszka.
Dzisiaj z całą pewnością mogę powiedzieć, że gdyby nie Skrzat Helpik - nie byłoby naszej organizacji. Dzisiaj z całą stanowczością stwierdzam, że Skrzat Helpik pomógł już wielu ludziom na świecie – w tym zakresie dostawaliśmy ogromnie dużo listów – ale najbardziej pomógł naszym seniorom... Bo nasi seniorzy tworząc go, czują się bardzo potrzebni otrzymując od nabywców mnóstwo dobrych emocji i ciepłych słów. A My dzięki niemu stworzyliśmy już trzy Centra Aktywnego Seniora, w których każdego miesiąca z aktywności i zajęć korzysta blisko półtora tysiąca osób starszych.

Jeśli go nie znacie? Zapraszam was na jego Profil na Facebooku – zaobserwujcie i bądźcie z nami. https://www.facebook.com/skrzathelpik 














Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pytacie mnie o czym ta ksiażka... Przeczytajcie początek :)

Eurorodzice – Seniorzy, którzy znaleźli nową drogę w samotności

Zakończenie wakacji 2023