Eurorodzice – Seniorzy, którzy znaleźli nową drogę w samotności
Często w naszej działalności podejmujemy i słyszymy słowo „Eurorodzice”.
To rodzice, którzy zostali w kraju, podczas gdy ich dzieci wyemigrowały za granicę w poszukiwaniu lepszych perspektyw życiowych. Zjawisko to niesie ze sobą wyzwania emocjonalne i społeczne, które często prowadzą do samotności.
Jak sobie z tym radzą? Poznajcie historie trzech seniorów z naszego stowarzyszenia: Marii, Jana i Haliny, którzy mimo rozłąki z dziećmi odnaleźli w naszej wspólnocie nowe życie i wsparcie.
Historia Marii – Znalezienie nowej rodziny
Maria, 78-letnia seniorka, straciła bliskość z córkami, które wyjechały do Niemiec. „Najgorzej było podczas świąt. Dom był pusty i cichy, bez śmiechu i rozmów przy stole,” wspomina. Pierwsze lata po wyjeździe córek były trudne – Maria czuła się, jakby coś zostało wyrwane z jej serca.
- Zrozumiałam, że muszę coś zmienić, by nie oszaleć z samotności - mówi. Zachęcona przez sąsiadkę, dołączyła do naszego stowarzyszenia, choć początkowo miała obawy, czy znajdzie tam miejsce dla siebie. - Już na pierwszym spotkaniu poczułam się mile widziana - opowiada. Maria zaczęła uczestniczyć w różnych aktywnościach, takich jak warsztaty rękodzieła czy spotkania świąteczne, które stały się namiastką rodzinnych świąt.
- Dzięki wspólnemu śpiewaniu kolęd i dzieleniu się opłatkiem poczułam, że mam swoją nową rodzinę - dodaje. Z czasem Maria stała się aktywną członkinią, organizując wydarzenia i odkrywając w sobie nowe pokłady energii. - Poznałam ludzi, którzy, jak ja, tęsknią za swoimi dziećmi, ale wspólnie uczymy się, jak żyć dalej i cieszyć się życiem - opowiadała z uśmiechem.
Historia Jana – Nowy początek po stracie
Jan, 82-letni senior, doświadczył rozłąki z jedynym synem Michałem, który wyjechał do Anglii 15 lat temu. Początkowo Jan był dumny z syna, ale z czasem poczuł samotność, zwłaszcza po śmierci żony.
- Dom stał się pusty i cichy, każdy dzień wyglądał tak samo - wspomina Jan.
Przełomem dla niego było znalezienie ulotki o naszym stowarzyszeniu w skrzynce na listy. - Pomyślałem, że jeśli nic nie zmienię, tak będę żył już zawsze - mówi. Pierwsze spotkanie nie było łatwe – Jan czuł się onieśmielony, ale szybko znalazł przyjaciół i zaczął uczestniczyć w zajęciach komputerowych. - Nauczyłem się korzystać z internetu, by móc widzieć i słyszeć moich wnuków – to więcej niż rozmowa przez telefon - przyznaje.
Jan zaczął angażować się w inne aktywności, jak nordic walking, warsztaty rękodzieła i wyjazdy integracyjne. - Każda z tych aktywności dodała mi energii. Poznałem fantastycznych ludzi i poczułem, że znów żyję,” mówi. Dziś Jan jest aktywnym członkiem, który wspiera innych seniorów. - To uczucie, że mogę komuś pomóc, dodaje mi skrzydeł - mówi.
Historia Haliny – Odzyskanie sensu życia
Halina, 74-letnia wdowa, poczuła ogromną samotność po wyjeździe córki Agnieszki do USA.
- Każdy dzień wyglądał tak samo – pusty dom, telewizor, wspomnienia - mówi. Czułam, że tracę sens życia…
Przełom nastąpił, gdy natknęła się na ogłoszenie o naszym stowarzyszeniu. - Weszłam do sali pełnej uśmiechniętych ludzi i poczułam, że nie jestem sama - wspomina.
Halina zaczęła regularnie uczestniczyć w zajęciach, takich jak joga i warsztaty rękodzieła. - Każde spotkanie było jak powiew świeżego powietrza - mówi. Szybko zaangażowała się w organizację wydarzeń i stała się aktywną członkinią społeczności. - Pomagałam innym, czułam się potrzebna i doceniana - dodaje.
Jednym z najbardziej wyjątkowych momentów było uczestnictwo w wyjeździe integracyjnym do Zielonej Doliny. - Poznałam tam prawdziwe przyjaźnie. Czułam, że znów żyję, że mam coś, na co czekam - mówi. Dziś Halina jest inspiracją dla innych swoim entuzjazmem i zaangażowaniem.
Podsumowanie – Jak radzić sobie z samotnością?
Historie Marii, Jana i Haliny pokazują, jak trudna może być samotność „eurorodziców”, ale jednocześnie, jak wiele można zyskać, otwierając się na nowe doświadczenia i ludzi. Seniorzy, mimo rozłąki z najbliższymi, znaleźli w naszym stowarzyszeniu nowe życie – pełne aktywności, śmiechu i wsparcia.
Samotność nie musi być ostatecznym losem. Dzięki grupom wsparcia, inicjatywom lokalnym i zaangażowaniu w aktywności społecznościowe, można poprawić jakość życia. Każdy z nas może pomóc – poświęcając czas na rozmowę, wsparcie czy zaangażowanie w działania lokalne. Wspólnie możemy tworzyć wspólnotę, w której nikt nie czuje się zapomniany.
Komentarze
Prześlij komentarz