Zaopiekuj się „moim Starym”

Historii mamy wiele, w zasadzie każdy dzień to jakaś historia naszego podopiecznego Seniora czy Seniorki. 
Dzisiaj chciałbym opowiedzieć Wam o mojej relacji z jedną z założycielek naszego Stowarzyszenia, która była z nami w zasadzie od pierwszego dnia istnienia Aktywnego Seniora. 
Mowa tutaj o naszej kochanej Władysławie. 




        To bardzo ruchliwa, aktywna i odważna kobieta, nie bojąca się nigdy mowić o tym co myśli i jakie mam zdanie. Bezkompromisowa, ale bardzo oddana relacji i przyjaciołom... Dla najbliższych byłaby w stanie dać się pokroić. Wyważona, ale kiedy trzeba nie trzymająca konwenansów. mnie osobiście urzekła jedną z rozmów, kiedy to stanęła mi na drodze w korytarzu Centrum Aktywnego Seniora i powiedziała
- Rafał, musicie z Michałem zwolnić, bo padniecie na twarz. Za dużo, dzieciaku bierzecie sobie na głowę! - mówiła prawie wykrzykując do mnie i machając rękami przed moim nosem z dużym przerażeniem na Jej twarzy
Warto tutaj dodać, ze ta rozmowa wówczas, odbywała się w momencie, kiedy na mojej twarzy rzeczywiście widać było przytłoczenie i przygnębienie wynikające z faktu kolejnego pożaru jaki musieliśmy natychmiast gasić. 
- Proszę Cię, pomyśl nad tym bo wiesz, że jesteście nam potrzebni. Nie możecie tyle pracować! nie możecie otwierać kolejnych oddziałów, bo się wykończycie!!! Przecież ja widzę jak Wy wyglądacie i jacy jesteście zmęczeni - prawie na jednym wydechu wypowiadała te zdania nasza Władzia. 
Ja oczywiście patrząc na nią przytakiwałem, niemniej w głowie maiłem kolejne miasto, które już za chwilę mieliśmy otwierać i szereg problemów wynikających z tym nowym dla naszej organizacji projektem. - Nie mogłem przecież do końca dostosować się do wytycznych seniorki, ponieważ pracowałam oddziale był już bardzo zaawansowana.
Patrząc na naszą Władzię, nie miałem innego wyjścia jak tylko przytaknąć jej powiedzieć że oczywiście zwolnimy, bo wiem jak wygląda sytuacja i rzeczywiście jest tam ciężko.

        Władzia, bo jedną z najbardziej zaangażowanych seniorek w działalność Stowarzyszenia Aktywny Senior. 
Co drugi – co trzeci dzień - przychodziła na zajęcia do Szwalni Seniora w Centrum Aktywnego Seniora w Mławie, gdzie wspólnie z pozostałymi seniorami szyła Skrzaty Helpiki... Była specjalistką w zakresie szycia łapek do naszych malutkich duszków. Swoje działanie w naszej organizacji, po części traktowała jako pomoc organizacji, ale przede wszystkim w kategoriach konieczności własnej aktywizacji i  zabicia wolnego czasu. Władzia była jedną z najbardziej aktywnych osób jakie dotąd poznałem w swoim życiu. 
Była wszędzie...  Uczestniczyła w wielu różnych inicjatywach i sekcjach wielu różnych klubów seniora, wielu różnych organizacji działających na rzecz drugiego człowieka.
Na chwilę wpadała do ASa, potem szła na basen, następnie biegła na wykłady Historyczne, po czym o godzinie siedemnastej wstawiła się na tańcach w innym Klubie Seniora. W międzyczasie zajmowała się swoim mężem, którego bardzo kochała i był jej całym światem tutaj w Mławie.
Małżeństwo mieszkało samo. Ich dzieci – dwaj dorośli synowie - mieszkali ze swoimi rodzinami za granicą. Jeden w Niemczech, drugi w Stanach Zjednoczonych.

    Władzia miała ogromny szacunek do wszystkich swoich bliskich. Bardzo zależało jej na kultywowaniu właściwych tradycji rodzinnych i zwyczajów, a także na bezpośredniej relacji  z bliskimi, dlatego też co drugi dzień rozmawiała z nimi wszystkimi na skypie.
Mieliśmy wybitnie dobrą relację. Można byłoby rzec, że rozumieliśmy się bez słów. Zawsze kiedy potrzebowałem rozmowy, wiedziałem że w pobliżu jest lub za chwilę będzie - Władzia. 
Wiedzieliśmy w zasadzie o tym oboje, bo kiedy okazało się że choruje na nieuleczalny nowotwór złośliwy żołądka, byłem jednym z pierwszych którzy dowiedzieli się o jej schorzeniu a wypowiedziane do mnie zdanie w jednej z trudnych rozmów o jej stanie zdrowia wbiły mnie w ziemię i przez kilkanaście minut pozostawiły mnie bez ruchu. 
- Rafał, wiesz na co choruję, wiesz z czym się mierzę i chociaż wiem że wygram tą walkę, mam do Ciebie jedną prośbę! Gdybym odeszła - opiekujcie się moim starym. On nie może zostać tutaj sam -  skomentowała.
- Jestem tutaj z Wami od początku, bardzo chcę żyć... ale wiesz jak to może się skończyć! Musisz mi dzisiaj tutaj obiecać, że nie zostawicie Go samego,  dodała.
    Do dzisiaj pamiętam mój wyraz twarzy... to było coś w rodzaju obrazu, na twarzy którego namalowany jest strach połączony z ogromnym bólem, ale także z chęcią wykrzyczenia: - Co ty Władzia za głupoty gadasz!

        Pamiętam, że pogarszający się stan zdrowia Seniorki, operacje, zabiegi, chemie, coraz częściej nie pozwalały jej na uczestnictwo w jakichkolwiek aktywnościach. Widziałem z dnia na dzień jak słabnie, a nasz kontakt z osobistych rozmów przeniósł się do internetu i dość często piśalimy do siebie na komunikatorze Facebooka. 
Ostatnia nasza rozmowa odbyła się w listopadzie 2021 roku
- Witam jak dobrze widzieć Cię tak szczęśliwym tego szczęścia i radości z  wykonywanej pracy życzę na dalsze lata. Pozdrowienia dla Michala - napisała
-  Dziękuję i mocno ściskam 🙂 dziękuję za każdy dzień i za każde spotkanie z Tobą Pani Włądziu 😀
Zdrowia dużo i do zobaczenia 🙂 - odpowiedziałem z rozrzewnieniem i wspomnieniem tamtych wspólnych chwil. 
Kończąc rozmowę Władzia spuentowała - Ach tak wypić grzańca, zamiast tej cholernej chemii... Może jeszcze będę mogł...  Pozdrowienia - zakończyła
- Oczywiście że jeszcze wypijemy 😀 a grzańca osobiście podam - zakończyłem
        Przed tą wymianą zdań - kilka miesięcy wcześniej spotkaliśmy się dwa razy... W Garach Babci Krysi na tańcach i w Zielonej Dolinie, na corocznym pikniku przygotowywanym przez nasze Stowarzyszenie dla Seniorów ASa. Widać było ogromne zmęczenie na twarzy Seniorki ale także ogromną walkę i determinację do dalszego życia. Niemniej jej ciało było już bardzo zmęczone. Z aktywnej, pełnej wigoru starszej Pani stała się wątłym, małym, chudym, wyniszczonym przez chorobę człowiekiem...

Po dwóch latach nierównej walki Seniorka Władzia zmarłą w styczniu 2022 roku. Była to dla nas ogromna strata, a jej słowa wypowiedziane kilkanaście miesięcy wcześniej, stały się dla mnie ostatnią wolą kochanej Wandzi. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pytacie mnie o czym ta ksiażka... Przeczytajcie początek :)

Eurorodzice – Seniorzy, którzy znaleźli nową drogę w samotności

Zakończenie wakacji 2023